- Jan Englert nauczył mnie warsztatu, gotowości aktorskiej, lepił mnie jako aktorkę. Podobnie jak Agnieszka Glińska, która prowadziła ze mną zajęcia, a dzisiaj jest moją wielką podporą życiową. Maja Kleczewska, u której znów będę grała, jest reżyserką ekstremalną. Bywa potworem, żyje teatrem i tego samego wymaga od aktorów: totalnego poświęcenia się i rezygnacji z życia prywatnego - mówi PATRYCJA SOLIMAN, aktorka Teatru Narodowego w Warszawie.
Gorące nazwisko. Piękna i utalentowana. Zagrała tytułową rolę w "Ogrodzie Luizy" Macieja Wojtyszki, występuje w "Lulu na moście" w warszawskim Teatrze Dramatycznym. Aktorka z temperamentem i burzliwą przeszłością. "Moja mama powinna od razu iść do nieba, bo czyściec już przeszła. Ze mną" - mówi. Niedawno sama została mamą. Miała trudne momenty, ale nie poddała się. Bardzo się cieszy z przeprowadzki do nowego mieszkania. Wygląda jak Celia z "Lulu na moście": dżinsy, T-shirt, sportowe buty. Twarz bez makijażu, ciasno związane z tyłu włosy. Gdy je rozpuści - a sięgają poniżej pasa - jest jak księżniczka z opowieści Szeherezady. Ma świetną passę. I zawodową, i prywatną: została mamą. Ośmiomiesięczna Frania ma wielkie, niebieskie oczy i pucołowatą buzię. To wokół niej kręci się teraz świat Patrycji. GALA: Rzadko się zdarza, żeby aktorka u progu kariery decydowała się na macierzyństwo. Nie miałaś dylematu: kariera czy dziec