Jeszcze kilkanaście lat temu udział znanych artystów w reklamach był bulwersujący. Po ponad dekadzie mało kto już wątpi, że praca w reklamie realizuje odwieczną misję aktora, czyli ucieleśnianie zbiorowych snów i marzeń. Czy w ZASP nie powinna powstać sekcja aktorów reklamy? - pyta Maciej Nowak w Krytyce Politycznej.
Kilka tygodni temu kolorowa prasa oraz poważne magazyny opinii rozpisywały się szeroko o jubileuszu 60-lecia Marka Kondrata. Nie każdy handlarz winami ma szansę tak hucznie obchodzić swoje urodziny. Nie, proszę nie podejrzewać mnie o złośliwość. Mam pełną świadomość, że równie dobrze można skonstruować zdanie: nie każdy recenzent kulinarny ma czelność wypowiadać się na temat teatru. Jeżeli piszę o Marku Kondracie jako o handlarzu winami to dlatego, że sam wielokrotnie i publicznie deklarował brak zainteresowania kontynuowaniem kariery aktorskiej. Resztę życia postanowił poświęcić biznesowi oraz pracy w reklamie. Żal mi oczywiście, że jeden z najwybitniejszych aktorów przełomu XX i XXI wieku porzucił zawód. Tęskno mi do Romana Boryczki z "Zaklętych rewirów" i Adasia Miauczyńskiego z "Dnia świra". Tęskno do Hrabiego Szarma z "Operetki" Gombrowicza w Teatrze Dramatycznym w Warszawie i Lucjusza z "Igraszek z diabłem" w Teatrze Telewizji.