"Ósmy grzech - Wołodia Wysocki" w reż. Romana Kołakowskiego w Teatrze Syrena w Warszawie. Pisze Tomasz Miłkowski w Przeglądzie.
To nie jest spektakl tylko dla nostalgicznie wspominających młodość starszych pań i panów. Kim był Wysocki dla dzisiejszych 50-latków, tłumaczyć nie muszę. Ostoją, pociechą, inteligentnie wykrzyczaną złością. Fragmenty jego wypowiedzi i występów, zachowane na taśmie filmowej, w tym wstrząsającego "Hamleta" z Teatru na Tagance w reżyserii Jurija Lubimowa, pokazane w teatralnym bufecie przed spektaklem, odtwarzały tamten jedyny w swoim rodzaju klimat między bluźnierstwem a uniesieniem. Taki był - porywający i zwyczajny. Takim go odmalował Roman Kołakowski w swoim spektaklu. Wysocki (w tej roli niezwykle wiarygodny Marcin Przybylski) uzyskuje tu rozgrzeszenia z siedmiu grzechów głównych. A są to: Dzieciństwo, Ulica, Drużyna, Scena, Miłość, Tęsknota i Poezja. W takim też porządku ułożone zostały pieśni, od niewinnej niemal "Gimnastyki" przez "Piosenkę o domu wariatów" po "Konie narowiste" i "Polowanie na wilki". Spektakl grany jest na tzw. Sc