"Matka Joanna od Aniołów" wg Jarosława Iwaszkiewicza w reż. Jana Klaty w Nowym Teatrze w Warszawie. Pisze Jacek Kopciński w Teatrze.
Klata ustawił na scenie Nowego Teatru kilkadziesiąt stalowych siekier wbitych w czarne krzyże, byśmy na długo przed rozpoczęciem spektaklu mogli dokładnie się im przyjrzeć. A następnie, siłami dwóch nieprofesjonalnych aktorów, karłów, którzy w "Matce Joannie od Aniołów" grają parobków, oczyścił teatr z tych symbolicznych przedmiotów, zanim jeszcze ruszyła akcja przedstawienia. Zastanawiające posunięcie! Zastanawiające i niejednoznaczne, jak cały postmodernistyczny teatr Klaty, w którym nadrzędną regułą estetyczną jest pastisz, czyli naśladowanie cudzego stylu, cytowanie obcych utworów, zagęszczanie i jednoczesne falsyfikowanie znaczeń. Dla oblatanych w popkulturze widzów taki pastisz to świetna zabawa, choć w nadmiarze także im może wydać się nużący. Dla krytyków, którzy oglądają te same filmy (na przykład "Twin Peaks"), słuchają tej samej muzyki (na przykład Boba Dylana), lub przynajmniej wiedzą, że powinni to robić, pa