EN

12.04.1990 Wersja do druku

Ja, Feuerbach

Stary aktor o wyglądzie przeciętnego człowieka z ulicy wkracza w pustkę roz­leglej jak otchłań budowli teatru (tego, który mieści się w Pałacu Kultury), aby stanąć na przesłuchanie przed reżyse­rem. Chce dostać rolę, chce jeszcze raz być Otellem bądź błaznem, Arturem Ui, Salierim czy Krappem. Po siedmiu la­tach izolacji w zakładzie psychiatrycz­nym Feuerbach zmaga się z lękiem, znerwicowaniem i co chwila eksploduje ekspresją fenomenalnego kunsztu swoich etiud. Ale reżysera-mistrza nie ma w tym teatrze, jest tylko tępy asys­tent - uosobienie brutalnej logiki prag­matyka. O tę logikę, o okrucieństwo młodego prymitywa rozbijają się na­dzieje starego aktora. Tekst Tankruda Dorsta jest scenariu­szem na jednego, doskonałego aktora. Na jego kanwie Tadeusz {#os#1012}Łomnicki{/#} dał prawdziwy koncert gry, wielki popis wir­tuozerii w operowaniu własnym ciałem traktowanym jak wszechstronny instru­ment, przez który potrafi wyrazić wszystko. Sam na

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Ja, Feuerbach

Źródło:

Materiał nadesłany

Ekran Nr 15

Autor:

Maria Brzostowiecka

Data:

12.04.1990

Realizacje repertuarowe