- Czasem myślę, że tak mało wiemy o tych minionych 50 latach, a czasem mam wrażenie, że duch teatru Machulskich jakoś mimowolnie przenika wszystko, co robimy - mówi Joanna Nawrocka, dyrektor Teatru Ochoty w Warszawie, w rozmowie z Tomaszem Miłkowskim w Dzienniku Trybuna.
W tym roku upłynie pół wieku od premiery otwarcia Teatru Ochoty. Czy na jubileusz planujecie wystawić dramat Stefana Żeromskiego "Uciekła mi przepióreczka" tak jak przed pięćdziesięciu laty uczynił to Jan Machulski? - Nie, nie mamy takich planów. Gdy rozmawiamy o pięćdziesięciu latach istnienia Teatru Ochoty, to nie ten tytuł jest dziś najważniejszy. Czy duch teatru-domu, jak zwykli mawiać Machulscy, przetrwał w murach tego teatru? - Trudno mi odpowiedzieć na to pytanie - raczej powinni to zrobić pracownicy Teatru, aktorzy czy uczestnicy Ogniska Teatralnego. Myślę, że to było zjawisko właściwe tylko dla nich - małżeństwa, które założyło ten teatr. Już przez to, że pracowali razem nad wspólnie wymyślonym i zrealizowanym dziełem, sprawiało, że był dla nich drugim domem. Dziś czasy są nieco inne, inny sposób tworzenia teatru. Inaczej też uczestniczą w jego działaniach odbiorcy, którzy w ogromnym stopniu wpływali na to, czym by