- Spektakl dotyka bardzo ważnych doświadczeń w moim życiu, które starałam się przekładać na uniwersalny język obrazu - mówi Małgorzata Zwolińska, scenografka spektaklu "Przemiany".
Zuzanna Głowacka: Czym różniła się praca nad "Przemianami" od pani poprzednich realizacji teatralnych? Małgorzata Zwolińska: Miałam już okazję tworzyć dekoracje, lalki, maski i kostiumy do przedstawień teatru plastycznego, jednak nigdy nie tworzyłam kostiumów do spektaklu łączącego teatr plastyczny z teatrem tańca. To było dla mnie ciekawe doświadczenie. Tworząc kostium, musiałam nie tylko myśleć o postaci, ale także o tym, jak kostium będzie zachowywał się w ruchu i to nie tylko od strony plastycznej. Trzeba było także uwzględnić swobodę tancerza w ruchu, dobrać specjalne materiały. Tworząca choreografię "Przemian" Caroline Finn nie pracowała nigdy z tak rozbudowanymi kostiumami, a tym bardziej z maską. Uczyłyśmy się od siebie nawzajem. Ja rozszerzałam jej spojrzenie na to, jak dany kostium może pracować w tańcu, na przykład gdy w połączeniu z ciałem tancerza staje się ruchomą formą geometryczną. Ona uwrażliwiała mnie na potrze