Opera Zygmunta Krauzego oparta na sztuce Gombrowicza ma szanse stać się jednym z ważniejszych wydarzeń muzycznych roku. W porównaniu z krajami Europy Zachodniej nie możemy chwalić się oszałamiającą liczbą rodzimych oper współczesnych. Już choćby z tej racji jutrzejsza premiera "Iwony, księżniczki Burgunda" na scenie Teatru Narodowego jest wydarzeniem. Dzieło zostało zamówione i w pełni zrealizowane ze środków miasta. Prapremierę w wersji koncertowej opera miała w 2004 roku podczas sezonu polskiego we Francji. Dopiero teraz udało się nadać jej kształt sceniczny. Kompozytor zastrzega, że muzyka "Iwony..." trafi nie tylko do miłośników muzyki współczesnej. - Utarło się, że muzyka współczesna to coś, czego nie daje się słuchać. Tymczasem ja, choć żyję i piszę współcześnie, to w partyturze tej opery umieściłem wiele odniesień do przeszłości. Są tam takie formy jak tango i walc. Myślę, że z przyjemnością wy
Tytuł oryginalny
Iwona wcale nie chce być trendy
Źródło:
Materiał nadesłany
Życie Warszawy nr 227