PAŃSTWOWY Teatr Współczesny wystawia sztukę Thorntona Wildera "Nasze miasto", Miejski Teatr Dramatyczny - "Iwonę księżniczkę Burgunda" Witolda Gombrowicza. Podczas obydwóch przedstawień można zaobserwować ciekawe zjawisko. Kiedy ze sceny Teatru Współczesnego padają pierwsze słowa Stanisławy Perzanowskiej, grającej w "Naszym mieście" panią Dżips - na widowni rozlegają się podniesione szepty: pani Matysiakowa... pani Matysiakowa!... Podobnie w Teatrze Dramatycznym. Na pierwszą kwestię Stanisława Jaworskiego w roli Króla Ignacego sala odpowiada radosnym szmerem: pan Kolasiński... pan Kolasiński!... Cóż robić: Matysiakowie bliżsi są sercom warszawiaków niż Wilder i Gombrowicz.
Źródło:
Materiał nadesłany
Życie Warszawy nr 298