Mija dziesięć lat od śmierci Zygmunta {#os#871}Hübnera{/#}, wybitnego aktora i dyrektora najlepszych polskich scen: teatru Wybrzeże, Starego, Powszechnego. Jakim był reżyserem, można ocenić, oglądając jego inscenizację "Iwony" z Teatru Powszechnego z roku 1983, przypomnianą właśnie w Studiu Teatralnym "Dwójki". Wystarczy jedna scena: Król (Zbigniew {#os#140}Zapasiewicz{/#}) żąda, aby podano mu koronę, chce bowiem wywyższyć się i przygotować do rytualnego zabójstwa na Iwonie (Daria {#os#317}Trafankowska{/#}). Szambelan (Mariusz {#os#1173}Benoit{/#}) rzuca się do kredensu, otwiera drzwiczki i... długo szpera pośród jakichś szmat, gałganów i rupieci, aż w końcu z samego dna wyciąga zakurzony atrybut władzy. Poczucie humoru i przenikliwość Hübnera są odciśnięte w każdej minucie tego spektaklu, który parodię życia wyższych sfer łączy z analizą ludzi pozbawionych własnej tożsamości. Dobrze, że polski teatr ma takich mistrzów, jak Hübner
Tytuł oryginalny
Iwona, księżniczka Burgunda
Źródło:
Materiał nadesłany
Gazeta Wyborcza - Warszawa nr 6