Rzeczywistość nie zawsze jawi się jako stan trwałej harmonii; nierzadko bywa irytująca. Taką też odnajdziemy w dziełach Witolda Gombrowicza, z bohaterami obsesyjnie poszukującymi utraconego sensu. Pojawienie się na królewskim dworze apatycznej Iwony wyzwoli łańcuch zaskakujących, acz psychologicznie uzasadnionych, reakcji. Książę Filip, zafascynowany odmiennością Iwony, dopuści ją - na przekór nudzie i rutynie dworskiego obyczaju - do daleko idącej konfidencji. Nie wybaczy jej jednak, że istota tak miernej kondycji ośmieliła się w nim zakochać, czyli ubezwłasnowolnić, wziąć w posiadanie. Zacznie przeciw niej spiskować. Za nim cały dwór, gdyż każdy w jej niedoskonałościach dopatrzy się zakamuflowanego szyderstwa z własnych ułomności. Zygmunt Hubner w klasycznym już przeniesieniu widowiska w 1987 r. do Teatru TV (z Teatru Powszechnego w Warszawie) pozostał wierny wskazaniom autora. W "Uwagach o grze i reżyserii" polecał on uwydatnienie eleme
Tytuł oryginalny
Iwona, Księżniczka Burgunda
Źródło:
Materiał nadesłany
Rzeczpospolita nr130