Z kilkumiesięcznym opóźnieniem - różne na to złożyły się powody - piszę recenzję z ważnego dla teatralnej Łodzi widowiska, jakim jest wystawienie "Iwony księżniczki Burgunda" Witolda Gombrowicza w Teatrze Powszechnym. Już samo wystawienie Gombrowicza to teatralne święto zwłaszcza gdy sztuka grana jest w mieście po raz pierwszy. Na plus spóźnieniu zaliczę to, że oglądałem przedstawienie w nieco innej, niż premierowa obsadzie, mianowicie z Włodzimierzem Adamskim w roli Księcia Filipa. "Iwona" jest najwcześniejszym chronologicznie utworem dramatycznym Gombrowicza. Opublikował ją w miesięczniku "Skamander" w 1938 roku, nie została wystawiona na scenie przed wojną. Prapremiera sztuki odbyła się dopiero w 1957 roku w Teatrze Dramatycznym w Warszawie w reżyserii Haliny Mikołajskiej i oprawie scenograficznej Andrzeja Sadowskiego, ze znakomitą Barbarą Krafftówną w roli tytułowej. Łódź, jak się rzekło, nie oglądała dotąd "Iwony". A przecież
Tytuł oryginalny
Iwona i gęba
Źródło:
Materiał nadesłany
Odgłosy nr 9