- Gdy trafiłam do Opola nie bardzo wiedziałam, co chcę robić w życiu. Tu na nowo zakochałam się w teatrze, tak bardzo, że teraz nie wyobrażam sobie bez tego żyć - wyznaje IWONA GŁOWIŃSKA, aktorka pracująca obecnie w warszawskim teatrze Studio. Ostatnio w stand-up comedy 'Lubię być zabijana"
Grzegorz Staszak: Co jest miarą aktorskiego spełnienia? Iwona Głowińska: Ciężko powiedzieć, bo to bardzo indywidualna sprawa. Dla mnie spełnieniem aktorskim jest możliwość tworzenia takich kreacji, które zgadzają się z moim podejściem do teatru. To momenty, w których jestem w stanie faktycznie wyrazić siebie przez jakąś rolę. Spełnienie przychodzi najczęściej przy ukończeniu pracy nad jakąś nową sztuką, kiedy mam wrażenie, że zrobiłam coś wystarczająco dobrego. Wiadomo, że nigdy nie będę z jakiejś roli do końca zadowolona, ale jeżeli mam poczucie, że jest blisko tego ideału, to wtedy przychodzi spełnienie. W opolskim teatrze dramatycznym czuła się Pani spełniona? - Tak, były takie momenty. Grałam tu w wielu dobrych spektaklach i dobrze czułam się w wielu rolach. Do takich spektakli na pewno należy "Ifigenia w Aulidzie" w reżyserii Pawła Passiniego, no i "Baal" w reżyserii Marka Fiedora, który nadal gramy z opolskim zespołe