Krakowska aktorka pokazała całej Warszawie, jak trzeba grać Virginię Woolf IWONA BIELSKA nie przeprowadziła się do stolicy. I nie żałuje. Została tu, gdzie szaleli za nią mężczyźni. I to tak, że chcieli wyskakiwać z balkonu. A ona wybrała Mikołaja Grabowskiego, bo miał ładne buty.
Minęło 25 lat od czasu premiery "Kto się boi Virginii Woolf?" w reżyserii Mikołaja Grabowskiego, w którym Iwona Bielska zagrała rolę Marty, dojrzałej kobiety po przejściach. W roli jej męża Georga zobaczyliśmy Mikołaja Grabowskiego. Dziś spektakl powrócił do repertuaru warszawskiego teatru Imka. To "Iwona Bielska show" piszą krytycy. Nie ma się czemu dziwić. Aktorka była już za nią nagradzana w przeszłości. Od 2002 roku Iwona Bielska jest związana z Narodowym Starym Teatrem w Krakowie. Szeroka publiczność poznała ją za sprawą ról w m.in. takich filmach jak "Na srebrnym globie" czy "Wilczyca". Gra także w serialach, w tym w "Przepisie na życie" - Jak ja tego nie lubię. Czego? - Wywiadów. Dlaczego? - Dlatego, że nie mogę powiedzieć tego, co myślę, bo się narażę [śmiech]. Poza tym przypadłością wielu wywiadów jest to, że mówi się tylko po to, by mówić. Im częściej, tym lepiej. Wszystko staje się przewidywalne, powtarzalne. Bezn