- Wystarczy mi popularność wśród ludzi, którzy chodzą do teatru. Uważam, że tam jest moje miejsce - mówi aktorka Iwona Bielska.
Udane małżeństwo, zdolny syn, zero zawodowych wpadek, brak skandali. Czy kogoś, kto nie ma na życiorysie żadnych rys, można lubić? Tak, jeśli to jest Iwona Bielska. Trzydziestopiętrowy budynek na Woli, plątanina korytarzy, z góry widać panoramę biurowego centrum stolicy i liczne żurawie, bo w tej części miasta buduje się coraz więcej szklanych wieżowców. To tutaj ma swoje warszawskie mieszkanie Iwona Bielska: nowocześnie urządzone, utrzymane w jasnej kolorystyce, uporządkowane. Jedynie przyklejone do szafek czarno-białe zdjęcia zdradzają, że ktoś tu rzeczywiście mieszka. Aktorka i jej mąż, reżyser Mikołaj Grabowski, wpadają tutaj tylko wtedy, kiedy mają w Warszawie coś do załatwienia, bo na co dzień mieszkają w położonej 35 kilometrów od Krakowa wsi, gdzie zbudowali dom. Z okien z jednej strony rozpościera się widok na ruiny XIII-wiecznego zamku, z drugiej na zieloną Puszczę Dulowską. - To rodzinne strony męża. Przed laty przyjechal