Na wyschniętej, jak każdego lata teatralnej glebie stolicy pojawiła się jedna roślinka z hodowli Adama Hanuszkiewicza. Nie bacząc na przesądy (premiera w piątek, trzynastego!) Teatr Nowy dał w łazienkowskim Teatrze na Wyspie spektakl "Stronami deszcze, stronami pogoda...". Część pierwszą wypełniły fragmenty przygotowywanej przez Hanuszkiewicza na jesień premiery "Lilli Wenedy", drugą zaś wieczór poetycki do słów Jarosława Iwaszkiewicza. Spoiwem całości była muzyka Andrzeja Żylisa, dość nieoczekiwanie połączona ze Słowackim i Iwaszkiewiczem. O ile jednak o musicalowym Słowackim przyjdzie poważnie podyskutować po jego pełnej premierze, dziś jedynie odnotowując niekonwencjonalny mariaż autora ,,Kordiana" z rockiem, o tyle o wieczorze Iwaszkiewiczowskim można już dzisiaj napisać z pełnym przekonaniem, że to propozycja ze wszech miar udana. Reżyser skomponował - a jest w tej dziedzinie bez wątpienia mistrzem, by przyp
Tytuł oryginalny
Iwaszkiewicz i Wenedzi
Źródło:
Materiał nadesłany
Życie Codzienne nr 192