Reżyser opowiada Janowi Bończy-Szabłowskiemu z Rzeczpospolitej o czytaniu klasyków, mentalności Polaków i Rosjan, zawodowych oraz osobistych związkach z naszym krajem i o wizji własnego teatru.
RZ: Dlaczego zainteresował się pan Czechowem? Iwan Wyrypajew [na zdjęciu podczas próby]: Są autorzy rosyjscy, których bardzo nie lubiłem. Pierwszy to Dostojewski, drugi - Czechow. U Dostojewskiego denerwowała mnie jego histeria, ciągłe podkreślanie ludzkiego cierpienia jako szczególnej wartości. Zdecydowanie wolałem Tołstoja. W Czechowie drażniła jego psychologia w teatrze, która wydawała mi się już mocno nieaktualna. Postanowiłem więc sprawdzić, kim jest dzisiaj. Prace nad "Wujaszkiem Wanią" przekonały mnie, że jest geniuszem. A nasz "Wujaszek Wania" jest bardzo aktualny, niestety, zwłaszcza gdy mówi o relacjach międzyludzkich. W teatrze zawsze zależy mi na tym, by przebiegała naturalna komunikacja między autorem a widzem. Sposób komunikacji oczywiście się zmienia. Kiedyś była ta umowna czwarta ściana, teraz już jej nie ma. Był pan jednym z tych, którzy konsekwentnie burzyli tę ścianę. - Ale też buntowałem się słysząc, że sztuk