WŚRÓD powodzi powtórek, przedstawień średniego lotu poniedziałkowy Teatr Telewizji jakby nagle przypomniał sobie o dawnej swej świetności prezentując w ostatni poniedziałek maja "Irydiona" Zygmunta Krasińskiego. Przedstawienie to zrealizowano jeszcze w 1981 roku, ale premiera odbyła się dopiero teraz. "Irydion" należy do sztuk rzadko grywanych, choć znakomitych. Powodem niechęci sięgania reżyserów po ten tekst jest jego trudność stylistyczna i intelektualna, a także wymagania, jakie stawia przed odtwórcami głównych ról. Pokazanie tego - jak się okazuje z pozoru tylko - niescenicznego dramatu w telewizji, dla szerokiego kręgu widzów o różnym poziomie, uważam za posunięcie wyjątkowo celne, bowiem w ten oto sposób "Irydion" został moim zdaniem przywrócony naszej świadomości, a raczej dla niej odkryty. Jan Englert poprowadził swoje przedstawienie w dwóch, przenikających się czasem wzajem płaszczyznach - jednej dotyczącej spraw odzyskania prz
Tytuł oryginalny
"Irydion" przywrócony naszej świadomości
Źródło:
Materiał nadesłany
Słowo Powszechne nr 89