Nie da się dzisiaj obalić tezy (gdyby ktoś tego pragnął), iż przeważająca część twórczości Zygmunta Krasińskiego zeszła do roli tylko zjawiska historyczno-literackiego, rozminiętego z żywą literacką tradycją narodu. Ale trzeba też stwierdzić, że dwa utwory dramatyczne Krasińskiego uchodzą w mniemaniu wielu po dziś dzień za równe rangą artystyczną "Dziadom" czy "Kordianowi" - dowodem obszerne studium Stefana Treugutta, ogłoszone w nowym (1958) szkolnym wydaniu "Irydiona", dowodem praca, którą w "Pamiętniku Teatralnym" z 1958 r. opublikował na temat inscenizacji "Nieboskiej Komedii" Bohdan Korzeniewski. Toteż inscenizacja "Irydiona", podjęta przez Jerzego Kreczmara, wybiega swym znaczeniem daleko poza rogatki Krakowa. "Irydion" - dramat aluzyjny, alegoryczny, zawiły. Pamiętamy, że jest dziełem złożonym, że jego "patriotyzm klasowy" (określenie Kleinera) zmaga się z wallenrodyzmem, wiara w Boga z wpływem powstania, chrześcijańskie pojęcie
Źródło:
Materiał nadesłany
Trybuna Ludu