"Kaleka z Inishmaan" w reż. Iwony Kempy w Teatrze im. Horzycy w Toruniu. Pisze Mirosława Kruczkiewicz w Nowościach.
Śmiech i wzruszenie, czyli przebojowy tekst McDonagha na toruńskiej scenie Ten spektakl powinien mieć powodzenie. Zręcznie napisana sztuka została równie sprawnie zainscenizowana i zagrana. "Kaleka z Inishmaan" Martina McDonagha ma wszelkie cechy wzorcowego scenariusza filmu dla wszystkich. Są tu różnorodne postaci, które mogą jednocześnie irytować i wzruszać, budzić sprzeciw i współczucie a nawet podziw. Jest odpowiednio dawkowany humor i są powody do wzruszeń, nuty me-lodramatyczne i odrobina sensacji. Widz otrzymuje też stosowną porcję niespodzianek, które sprawiają, że nie jest "tak, jak się państwu zdaje". A pod atrakcyjną powierzchnią kryje się trochę (choć bez przesady!) pretekstów do przemyśleń, np. o względności ocen i sile więzów emocjonalnych w tradycyjnych społecznościach. Irlandzki pisarz skandalista (szkolę porzucił jako nastolatek, a na uroczystość wręczenia nagrody za jedną ze sztuk przyszedł kompletnie pijany) pret