EN

22.05.2015 Wersja do druku

Ireneusz Krosny: Zwierzenia gadatliwego... milczka

Poprosić mima, aby przemówił, to jak prosić radiowca o dłuższe chwilę ciszy na antenie. Nam się to udało. I okazało się, że Ireneusz Krosny ma dużo do powiedzenia. O życiu, miłości, odpowiedzialności. A rozmowa z nim to czysta przyjemność.

Do perfekcji opanował sztukę świadomego milczenia. Ireneusz Krosny (47) udowodnił nam, że świat ciszy jest piękny. Szalenie mnie pan intryguje, panie Krosny. Tajemniczy z pana mężczyzna. - Raczej... małomówny! (śmiech) Mam nadzieję, że ze mną będzie pan bardziej rozmowny... - W gronie znajomych jestem gadatliwy. Na oficjalnych spotkaniach zdecydowanie mniej się udzielam. A szkoda, wydaje mi się, że ma pan wiele do powiedzenia. I zamierzam to udowodnić. - No to spróbujmy! Zacznijmy od początku, kiedy to 14-letni Irek trafił do Teatru Pantomimy. Jak przekonał pan rodziców, że to dobry wybór? - W tamtym okresie rodzice traktowali mój pomysł jak zwykłą fanaberię, więc podeszli do tematu na spokojnie. Byli przekonani, że i tak mi przejdzie. Dopiero kiedy założyłem rodzinę i nadal twierdziłem, że będę żył z pantomimy, zaczęli się martwić. Wszyscy zaczęli dawać mi dobre rady typu: załóż sklep, zrób coś sensownego, weź się za ja

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Zwierzenia gadatliwego... milczka

Źródło:

Materiał nadesłany

Świat & Ludzie nr 21

Autor:

Alicja Dopierała

Data:

22.05.2015