IONESCO, tajemniczy autor, zaskakujący teatr swoją witalnością. Latem ub. roku we Włoszech Tadeusz Bradecki reżyserował operę Probsta, "Maksymilian Kolbe" - autorem libretta był nie kto inny, tylko Ionesco. Ten sam, który jednym pociągnięciem pióra w 1850 roku przenicował całą tradycję komiczną teatru, pisząc swoją "Łysą śpiewaczkę", a w rok później "Lekcję". Dołączył do szalonych prześmiewców: ojca Ubu-Jarry, zwariowanych surrealistów, Chaplina. Z niego jest najtragiczniejszy komik naszych czasów - Woody Allen. Cóż takiego było w tej rewolucji Ionesco? Uwolnienie z pułapki racjonalizmu: nonsens w roli głównej, feeria językowej bzdury, parodia codzienności prowadząca do śmierci rzeczywistości. Lekcja jest majstersztykiem teatru absurdu. Może nawet manifestem. Wyborną grą kontrastującą sens i dźwięk słów, klasycznym przykładem komicznej destrukcji języka, a zatem wszelkiej normy. Pewnik ośmieszony, wielkoś�
Tytuł oryginalny
Ionesco się śmieje!
Źródło:
Materiał nadesłany
Express Wieczorny Nr 17