"Pocieszeni jesteśmy, że szukamy wytchnienia w towarzystwie podobnych nam, nędznych jak my, bezsilnych jak my; nie pomogą nam; umiera się samemu". Pascal Traktaty de artis bene moriendi pojawiły się w XV wieku; uczyły, zgodnie z nazwą, sztuki umierania, która ze względu na przyjęty ówcześnie status metafizyczny człowieka była w gruncie rzeczy aspektem "rzemiosła życia". Ceremonie {#au#52}Ionesco{/#}, jeden z jego najlepszych utworów dramatycznych, są sztuką o umieraniu. To przeciwstawienie jest czymś więcej niż grą słów. Różnica polega na tym, że autorzy traktatów pojmowali śmierć jako swego rodzaju przejście graniczne, za którym otwiera się droga zbawienia. Człowiek doczesny umierał, aby żyć wiecznie. Inaczej mówiąc, śmierć nie była ostateczna, ona dopiero otwierała perspektywę rzeczy ostatecznych. Nie trzeba dodawać, że ta eschatologia nie byłaby możliwa bez gwarancji religijnych. Gdy tylko te ostatnie uległy zakwestionowaniu, gra
Źródło:
Materiał nadesłany
Teatr nr 3