XXXVIII Wrocławskie Spotkania Teatrów Jednego Aktora oglądał Leszek Pułka z Gazety Wyborczej-Wrocław.
Klimat tegorocznych Spotkań był pozytywny. Poniedziałkowa sesja o monodramie w Klubie Muzyki i Literatury za sprawą Janusza Stolarskiego, który wprowadził do swojego spektaklu widzów, wzbudziła burzliwe dyskusje o odrębności statusu aktora i prawie publiczności do intymności. Miłe było i to, że każdy dzień zamykały wieczorne dyskusje z artystami w pubie Pod Zieloną Latarnią, niestety przy niemrożonej wódeczce. Ale idea, by każdy mógł pytać artystę lub wyrazić własny sąd, sprawdza się - to jedno z niewielu teatralnych zdarzeń we Wrocławiu, podczas którego widzowie mogą "dotknąć" świata sceny. W powszechnej opinii uczestników spotkań pomysł Gerasa nie był zły. Mar, Danilczuk i Stolarski to aktorzy wielokrotnie wyróżniani za sceniczną osobowość. Mar pokazała niezwykle sugestywne i wyciszone aktorstwo w "Antygonie" Sofoklesa, "Kochance" Duras [na zdjęciu] i w "Słowach na piasku" Becketta. Danilczuk, o kompletnie odmiennej osobowośc