W Katowicach wygrał teatr zaangażowany. Liber w swoich "III Furiach" atakuje polski mit bohatera, wyciąga na wierzch wstydliwe epizody naszej historii i naszą zaściankowość. - Żyjemy w tak rozpolitykowanych czasach, że spektakle na tematy ogólnoludzkie nie miały szans - komentował po werdykcie Łukasz Drewniak, krytyk i jeden z selekcjonerów Interpretacji.
Spektakl Marcina Libera "III Furie" [na zdjęciu], wyreżyserowany w Teatrze im. Modrzejewskiej w Legnicy zdobył trzy z pięciu głosów jurorów 14. Ogólnopolskiego Festiwalu Sztuki Reżyserskiej "Interpretacje" w Katowicach. Zanim dyrektor artystyczny festiwalu Jacek Sieradzki oddał podczas niedzielnego finału głos jurorom, przypomniał, że w ciągu festiwalowego tygodnia temperatura na zewnątrz wzrosła o 20 stopni Celsjusza. Sugestia, że to zasługa gorących spektakli, była trafna. W ciągu tygodnia widzowie obejrzeli sześć sztuk, z których każda kolejna była coraz bardziej emocjonującą - od studium szaleństwa w sztuce "Lenz" Barbary Wysockiej po polityczne oskarżenie pod adresem polskiej służby zdrowia w "Położnicach Szpitala św. Zofii" Moniki Strzępki. Atak na mit bohatera Gorąco było też podczas ogłoszenia werdyktu. Na Interpretacjach każdy juror dysponuje mieszkiem wartym 10 tys. zł. Oddaje go jednemu wybranemu reżyserowi. Dwóch pierwsz