EN

8.03.2006 Wersja do druku

Interpretacja druga

Takie przedstawienie jak "Plastelina" w reżyserii Grzegorza Wiśniewskiego nigdy nie powinno powstać. No bo po co ludziom pokazywać dewiacje i zboczenia? Po co widzów męczyć i stawiać ich w obliczu zła i okrucieństwa? Czy nie lepiej kokietować się nawzajem i udawać, że świat jest piękny i wspaniały? - z Katowic z festiwalu Interpretacje dla e-teatru pisze Paweł Sztarbowski

Na szczęście, a dla niektórych niestety, dramat Wasilija Sigariewa podejmuje drastyczną próbę szczerego mówienia o ciemnych sferach człowieczeństwa i wspólnoty społecznej. A szczerość sprawia, że nie ma tu miejsca na kokietowanie i czułe słówka. Dlatego też zarówno reżyser jak i aktorzy podeszli do trudnego tekstu bardzo rzetelnie i odważnie przedzierają się przez jego zakamarki. Historia młodocianego buntownika Maksa (Piotr Ligenza), który jest wykorzystywany i poskramiany przez kolegów, nauczycieli oraz nieznajomych, odarta została z rodzajowości rosyjskiego blokowiska. Scenografia Magdaleny Gajewskiej to trzy rozsuwane ściany, które sprawiają klaustrofobiczne wrażenie, jakby miały zetrzeć bohaterów na miazgę. Sterylność sprawia, że przedstawiony świat wydaje się jeszcze bardziej okrutny. Nie da się oczywiście uciec przed pytaniem, kto jest zły, kto ponosi odpowiedzialność za gwałty i zbrodnie? Czy winien jest Maks, który miota się i

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Źródło:

Materiał własny

materiał własny

Autor:

Paweł Sztarbowski

Data:

08.03.2006

Realizacje repertuarowe
Festiwale