To jest bardzo dobrze napisana komedia i wymaga użycia środków szlachetnych, a nie prymitywnych. Zmierzamy do tego, żeby pokazać widzowi bardzo inteligentnie podany tekst. Tam jest bardzo dużo subtelności. To się mi w tym tekście podobało. Jego wielopłaszczyznowość - mówi Andrzej Mastalerz, reżyser polskiej prapremiery sztuki "Naprzód, Freedonio!" Rogera Mortimera w Teatrze Dramatycznym w Białymstoku.
Otrzymał Pan ostatnio "Wielkiego Splendora" - podsumowującą dokonania artystyczne nagrodę Teatru Polskiego Radia dla aktorów-wykonawców słuchowisk radiowych. Znalazł się Pan w znakomitym gronie nagrodzonych wybitnych artystów. Byli wśród nich m.in. Anna Seniuk, Franciszek Pieczka, Adam Ferency, Danuta Stenka, Teresa Budzisz-Krzyżanowska, Wiktor Zborowski - wymieniłam tylko kilka nazwisk. Wielkie gratulacje! - Bardzo dziękuję. Aktualnie reżyseruje Pan w naszym teatrze nowe przedstawienie "Naprzód, Freedonio!". To Pana druga reżyseria w teatrze? - Tak, ale poza tym reżyserowałem słuchowiska dla Teatru Polskiego Radia. Zajmowałem się też reżyserią dubbingu. Jest Pan niezwykle znanym, charakterystycznym i cenionym aktorem. Ma Pan mnóstwo ról filmowych, telewizyjnych i teatralnych. W którym momencie aktor potrzebuje przenieść się na tę drugą stronę sceny i swoją wizję realizować poprzez innych aktorów? - Nie wszystkim to się zdarza, ale zdarza