Michał Znaniecki wpisał "Opowieści Hoffmanna" w wirtualną rzeczywistość, przypominającą świat gry komputerowej. Zawarta w dziele Jacques'a Offenbacha fantastyka objawia się dzięki cyfrowym obrazom, a więc nie jest nieuchwytną materią, ale nadany jej został, w pewnym sensie, realny wymiar - o przedstawieniu Opery Krakowskiej pisze Justyna Wota z Nowej Siły Krytycznej.
Akty opery zaprojektowano jako części interaktywnej gry, z którą musi zmierzyć się tytułowy bohater. Ruchoma, biała ściana odsłania Hoffmannowi (Tomasz Kuk), znajdującemu się na proscenium, kolejne poziomy zbudowane z jego dawnych historii miłosnych. Poeta nie powraca do minionych wydarzeń realnie, ale poprzez wspomnienia, które zdolny jest przywołać jedynie w wirtualnym kształcie. Winiarnia Lutra z pierwszej części przypomina współczesne puby - podświetlany bar i krzesła. Na otaczającej aktorów białej ścianie z ekranami brakuje tylko transmisji z rozgrywek piłkarskich. Kelnerzy-tancerze w eleganckich koszulach i muszkach uświetniają balladę o Kleinzachu. Humor i rytm sceny podkreśla musicalowy charakter choreografii. Jednak, gdy opowieść o karle niespodziewanie przeistacza się we wspomnienie o Stelli - dawnej miłości Hoffmanna, ich taniec wydaje się zabawny i rozsadza powagę sytuacji. Partie wszystkich kochanek poety wykonuje ta sama solistka