- To, co jest w przypadku Artauda dla mnie najbardziej niezwykłe i przykuwające uwagę, to jego niezłomność. Wybrany przez siebie kierunek i podjęte decyzje niezwykle konsekwentnie doprowadzał do końca - mówi PAWEŁ PASSINI przed prapremierą "Artaud. Sobowtór i jego teatr" w Teatrze Studio w Warszawie.
Na jakiej zasadzie dobierał Pan teksty Artauda do tej realizacji? - Przede wszystkim bardzo trudno jest zdobyć prawa do wystawienia tekstów Artauda. Miałem już jedną taką dosyć podobną przygodę, tylko że z gorszym zakończeniem. Na podstawie "Niech sczezną artyści" Kantora opracowywaliśmy spektakl "Sczeźnij". Spadkobierczyni praw do tekstów Kantora stwierdziła, że ten tekst, notatki w zasadzie, nie mogą być używane jako tekst teatralny, bo "Niech sczezną" nie jest tekstem stricte dramatycznym. Wystawienie go więc na scenie stawiałoby zatem wymóg zmiany charakteru tego tekstu. Chodzi mi o sytuację, w której ktoś podejmuje decyzję o tym, co autor myślał o wystawieniu tego czy tamtego tekstu na scenie. W przypadku tekstów Artauda wysłaliśmy zapytanie do Gallimarda, w którym ja się trochę tłumaczyłem z tego, co robię i czym się zajmuję i dlaczego to akurat w moim przypadku mieliby udzielić praw do tych tekstów. W rezultacie dostaliśmy pewie