"Krum" Hanocha Levina w reż. Krzysztofa Warlikowskiego, koprodukcja TR Warszawa i Narodowego Starego Teatru w Krakowie. Pisze Przemek Gulda na swoim koncie profilowym.
Powrót do tego klasycznego przedstawienia sprzed piętnastu lat jest zdecydowanie czymś więcej, niż tylko jego rekonstrukcją. Z mocno przemodelowaną obsadą, w zupełnie innym kontekście, to dziś niemal nowy spektakl. Wciąż głośno brzmią w nim kwestie uciekania przed samotnością czy bolesnej świadomości przemijania i znikania. Wciąż świetnie sprawdza się cała obsada, a "nowi" aktorzy błyszczą: Gelner jest znakomitym "Italian stalionem", a Polak - zdecydowanie najsympatyczniejszym malkontentem świata. Oglądając ten spektakl po latach wyraźnie widać, jak bardzo zmieniło polski teatr.