"Manat. Romans podwodny" w reż. Klaudii Hartung-Wójciak w Komunie// Warszawa. Pisze Przemek Gulda na swoim koncie profilowym.
Pod względem wizualnym ten spektakl zbudowany jest z wszystkiego, co najgorsze w latach 90-tych: śliskich pastelowych garniturów i udawania amerykańskich seriali. Beztroska estetyka okazała się znakomitym tłem do opowieści o zawiedzionych aspiracjach z czasów transformacji, nieudanych poszukiwaniach prawdziwej miłości, a nawet o ambiwalentnych skutkach egalitaryzacji kultury. Znakomicie sprawdza się cała obsada, kompletnie zatopiona w estetyce i retoryce "harlekinów", których historia była punktem wyjścia tego projektu.