Tych nielicznych, którzy jeszcze chodzą do tarnowskiego teatru - nie z obowiązku, lecz z potrzeby intelektualnej (jak to kiedyś ujął sam dyrektor-redaktor), zbulwersował zapewne artykuł Krzysztofa Nowaka: "Hamlet wmanewrowany" ("Dziennik Polski" z 15-17 X 1982), który dokonuje oceny inscenizacji ,,Hamleta'' w Tarnowie zrobionej przez dyrektora teatru od lat dziesięciu, Ryszarda Smożewskiego. W owej recenzji autor wpierw przyznaje, że był sceptykiem (gruntownie to uzasadniając), następnie zaś posypuje sobie głowę popiołem, autorytatywnie i jak z radością stwierdzając, iż "sceptycy znów dostali po uszach za swą niewiarę" (w domyśle: w talenta pana dyrektora). Tudzież dowodzi, że "Hamlet" "nie doczekał się totalnego potępienia" i "stał się w Tarnowie sporej klasy wydarzeniem". Owszem należy przyznać, że tarnowska publiczność nie bojkotuje spektakli "Hamleta", co byłoby absolutnym dowodem "totalnego potępienia". Zważmy je
Tytuł oryginalny
Ino po co taki Hamlet? Komu brak uczciwości?
Źródło:
Materiał nadesłany
Dziennik Polski nr 202