Wrzawa przedpremierowa rozpoczęła się wcześnie, do końca jednak niewiadomy byt wynik. Jeszcze w przeddzień dyr. i reżyser Piotr {#os#5868}Szczerski{/#} ogłosił Polsce, że zamierza konkurować z Krakowem i Warszawą, gdzie, grają już "Miłość na Krymie", a więc raczej pewny był wyniku. Tymczasem sam {#au#87}Mrożek{/#} pisał: "Chciałbym takiego reżysera, który lubi teatr bardziej niż siebie, a publiczność bardziej od krytyków". Po premierze można śmiało stwierdzić, że Piotr Szczerski poszedł na kompromis, co nie było raczej łatwe. A wynik jest bardzo interesujący. Przede wszystkim z tego powodu, że reżyser się nie przeląkł, co się zdarzyło większym od niego majstrom teatralnym. Słuchając swego mistrza {#os#2589}Wajdy{/#}, który chwalił sztukę jako "świetną - śmieszną, inteligentną i bardzo pomysłową", wziął sobie do serca napomnienie i przestrogę: "Nie zawiedzie Pan również publiczności pod warunkiem, że dobrze porozumie się
Źródło:
Materiał nadesłany
24 godziny - Gazeta Kielecka nr 88