Gdańska publiczność bardzo długo oklaskiwała zespół warszawskiego Teatru "Studio", który przez dwa wieczory gościnnie występował na scenie Teatru "Wybrzeże" ze spektaklami "Don Juana" Moliera w reżyserii Jerzego Grzegorzewskiego.
Była owacja na stojąco - wyraz najwyższego uznania - dla przedstawienia, a nade wszystko dla jego wykonawców. "Don Juan", którego mieliśmy okazje zobaczyć w Gdańsku blisko rok po jego stołecznej premierze, odbiega od znanych nam dotychczas inscenizacji tej sztuki. Dzieje się tak za sprawą samego jej scenicznego kształtu, ale nie tylko. Tekst Moliera słyszymy bowiem w innym przekładzie. Dokonał go Jerzy Radziwiłowicz i jest to tłumaczenie naprawdę bardzo dobre, bo wydobywające owo drugie dno tej komedii, jej ton poważny i tragiczny. Przedstawiona w "Don Juanie" historia nałogowego, by tak rzec, uwodziciela, przyjemność miłości znajdującego w ciągłej jej odmianie, jest fragmentami istotnie zabawna, nawet farsowa. Ma jednak podtekst filozoficzny i znacznie głębszy sens, co w przeszłości wielokrotnie zamykało jej dostęp na sceny. Tytułowy bohater nie tylko neguje istnienie Boga, lecz także cynicznie podważa wszelkie normy obyczajowe, moralne i etyczn