"Edyp" z Odeskiego Akademickiego Ukraińskiego Teatru Muzyczno-Dramatycznego i "Elektra" Teatru Narodowego Radu Stanca z Sibiu na IV Europejskich Spotkaniach Teatralnych "Bliscy Nieznajomi" w Poznaniu. Pisze Łukasz Drewniak w Dzienniku Gazecie Prawnej - dodatku Kultura.
Rumuńska "Elektra" [na zdjęciu] z Sibiu i "Edyp" z Odessy podpowiadają polskiemu teatrowi, jak grać greckie tragedie. Antyczna tragedia nigdy nie była - z wyjątkiem idei Wyspiańskiego i fenomenu "Antygony" - specjalnością polskiego teatru. Nie wystawialiśmy jej ze świadomością nieprzerwanej ciągłości kulturowej jak współcześni Grecy, nie szukaliśmy ukrytej, prawdziwej tożsamości jak Rumuni. Nie mierzyliśmy się ze stylem i ładem kompozycyjnym Sofoklesa i Eurypidesa jak niemieccy akademicy. Polscy reżyserzy nie widzieli w antyku materiału na manifest multikulturowości jak Francuzka Mnouchkine, nie chcieli rozsadzać starych senekańskich struktur genem anarchii i orgii jak Brook. Nie dało się zrobić z polskich wersji antycznych mitów narodowego towaru eksportowego. U nas tragedia "grecka" była demonstracyjnie "polska". Długo uważaliśmy, że nasz teatr sięga po nią wtedy, kiedy nie istnieje utwór współczesny trafniej nazywający dzisiejsze