Maciej Sobociński, przygotowując inscenizację "Dziadów" dla teatru w Kaliszu, przyrządził ten arcydramat odmiennie niż wszyscy jego poprzednicy. Gdyby koniecznie poszukiwać podobieństw, najbliżej temu przedstawieniu do "Dziadów albo Młodych Czarodziejów", spektaklu Adama Sroki (Opole, 1997 rok). Pomimo różnic w kompozycji tekstu i w inscenizacji, oba przedstawienia cechowała żarliwość młodości. W obu nie dawało się odczuć nawet przez moment przytłoczenia pamięcią wielkich inscenizacji "Dziadów" z przeszłości. W obu Konrad mógł być po prostu jednym z widzów - nie różnił się od młodej publiczności ani strojem, ani sposobem zachowania. O zuchwałości reżysera kaliskiego przedstawienia może świadczyć też fakt, że "Dziady" to jego spektakl dyplomowy (wcześniej wyreżyserował "Tartuffe'a" Moliera w Teatrze im. Ludwika Solskiego w Tarnowie). W "Dziadach" Sobocińskiego nie ma caratu, nie są rozważane problemy wolności, narodu. Właśc
Tytuł oryginalny
Inne opowieści
Źródło:
Materiał nadesłany