Nietrudno przewidzieć, jak przyjęta zostanie ta "Balladyna" w tzw. kręgach recenzenckich. Zapewne niezbyt entuzjastycznie. Zwracać się będzie uwagę na styl techno, oprawę z pop-kultury. A że Augustynowicz nie pierwszy raz sięga po takie środki, można się spodziewać zarzutu, iż się powtarza... Powiem tak: to prawda, że korzysta ze środków, które oswoiła wcześniej ("Młoda śmierć", "Iwona księżniczka Burgunda"), ale są tu one nie tylko sumą tamtych doświadczeń, lecz i twórczym ich rozwinięciem. Bo Augustynowicz rezygnuje z "Balladyny" konwencjonalnie romantycznej, baśniowo-fantastycznej, utkanej z poezji i ludowej stylizacji, ale nie poprzestaje na tanim unowocześnianiu. To nie nowa Balladyna na Hondzie a la Hanuszkiewicz. Ten spektakl to świat rzeczywistości, rojącej się od gadżetów końca XX wieku, ale jego współczesność wydobyto z tekstu. Słowacki jest dzięki temu czytelny i aktualny, a przedstawienie spójne i wyraziste. Zimną scenogra
Tytuł oryginalny
Inna młoda śmierć
Źródło:
Materiał nadesłany
Kurier Szczeciński nr 111