Nie tylko prawica dopuszcza się aktów cenzury - pisze w swoim wtorkowym felietonie specjalnie dla e-teatru Rafał Węgrzyniak
Od pewnego czasu wraz z pocztą elektroniczną otrzymuję komunikaty organizacji "Indeks 73". Monitoruje ona respektowanie artykułu 73 Konstytucji RP gwarantującego wolność twórczości artystycznej i badań naukowych. Dopiero jednak z artykułu ogłoszonego kilka dni temu w "Przeglądzie" dowiedziałem się, iż powołana została z inicjatywy Macieja Nowaka w roku 2006, gdy do władzy doszły w Polsce partie prawicowe. Trudno mi się nie zgodzić z opinią jednego z działaczy "Indeksu 73", Romanem Pawłowskim, że w demokratycznej Polsce cenzura odrodziła się i przybiera nowe formy. Tak się jednak składa, że jako krytyk doświadczam cenzurowania raczej z drugiej strony sceny politycznej. Aby nie być gołosłownym przywołam dwa przykłady niedawnych ingerencji związanych akurat z "Gazetą Wyborczą" i relacjami polsko-żydowskimi. Na początku listopada 2008 omawiałem dla jednego czasopisma spektakl Teatru TV "Golgota wrocławska" oparty na scenariuszu, którego wsp