"Incognito" Nicka Payne'a w reż. Kamili Straszyńskiej w Teatrze WARSawy, w ramach Społecznej Sceny Debiutów. Pisze Rafał Turowski na stronie rafalturow.ski.
"Incognito" jest opowieścią o trzech światach, w kilkanaście ról płynnie przechodzących w kolejne - wciela się czworo aktorów, opowiadając nam o doktorze Harveyu, który badał mózg Einsteina, o - Henrym Molaisonie, który stracił pamięć krótkotrwałą, wreszcie - o neuropsycholożce Marcie, która próbuje zrozumieć działanie SWOJEGO mózgu. Rzecz - najprościej mówiąc - właśnie o tym kilogramowym mniej więcej organie ciała, który zupełnie niezależnie od nas zawsze poszukuje sensu i łączy ze sobą fakty, a w każdym razie - stara się. O tym, że mózg jest mającą jednak ograniczoną pojemność przechowalnią wspomnień, i o tym, że niekiedy nie umie (a czasem nie chce) przyswajać i przetwarzać nowych informacji, zatem o tym, czym tak naprawdę jest "pamiętanie". Kilka scen zostało mi w pamięci, ale nie będę ukrywał, że w całości ten tekst mnie jednak znużył, nie miałem wielkiej radości budowania sensów z tych porozrzucanych przez Pay