HISTORYK, który zajmie się kiedyś w przyszłości dziejami polskiej opery, raz po raz napotykać będzie na zjawiska z pozoru niezrozumiałe, sprzeczne ze sobą i trudne do wytłumaczenia. Dostrzeże bez wątpienia to, że poszczególne sceny operowe przeżywały okresy zadziwiającej stagnacji i efektownego, żywego rozwoju, że - hołdując bądź to określonym koncepcjom - estetycznym, bądź też po prostu przypadkowości - cieszyły się w jakimś okresie swej pracy powszechnym zainteresowaniem i uznaniem, lub też wegetowały w dość wąskich ramach własnego środowiska. Wszystko to jest jeszcze wytłumaczalne i przytrafia się chyba zawsze i wszędzie, zależy bowiem w gruncie rzeczy od czynników obiektywnych, takich jak warunki pracy, obsada wokalna i instrumentalna, dobór realizatorów i repertuaru, wreszcie - od rangi, jaką dana scena potrafiła sobie zdobyć. Ale jak wytłumaczyć wcale nierzadkie przypadki, że ta sama scena, i, ci sami odtwórcy, dosłow
Tytuł oryginalny
Inauguracja nowego etapu (fragm.)
Źródło:
Materiał nadesłany
Głos Pracy Nr 289