Na sekundę, a może nawet dwie oczy tych wszystkich wspaniałych aktorów, pana Gajosa, pani Stenki, pani Czerkies, Artura Żmijewskiego, zwróciły się na mnie i to było piękne uczucie: bo to oni patrzyli na mnie, a nie ja na nich. A pani Dominika Ostałowska obdarzyła mnie na pocieszenie takim uśmiechem, którego nie widziałem nigdy u niej w żadnym odcinku serialu "M jak miłość" - pisze z rozrzewnieniem Wojciech Majcherek w swoim blogu w portalu onet.pl.
Po wczorajszej gali Festiwalu Dwa Teatry miła pani Hania zachęciła, by pójść do Błękitnego Pudla. Bardzo zacne towarzystwo stawiło się w tej restauracyjce na Monciaku, do której ja zaszedłem pierwszy raz. Tajemnica nazwy lokalu nie zaprzątała mej głowy, choć niewątpliwie ten surrealistyczny szyld pozostanie mi w pamięci. Przy jednym stole zasiadł kwiat polskiego aktorstwa, którego chyba razem na żadnej scenie nie widziano, ani żaden reżyser filmowy nie zebrał. Imaginujecie sobie: pan Janusz Gajos, a obok pani Danuta Stenka, której uroda olśniewa, pani Dominika Ostałowska, której uśmiech zniewala, Artur Żmijewski - kolega mój ze Studium Wojskowego Szkoły Teatralnej. I dołączyli jeszcze do nich laureaci jakże zasłużeni nagród aktorskich: pani Nina Czerkies, z którą razem zjawiła się rosyjska poezja oraz pan Mariusz Wojciechowski, który tak pięknie zagrał Henryka Stażewskiego w spektaklu Powidoki. Wielcy, znani i lubiani aktorzy siedzieli sobi