"Kalifornia/ Grace Slick" w reż. René Pollescha w TR Warszawa. Pisze Aleksandra Majewska w Teatrze dla Was.
Czemu nikt nie kręci filmów, skoro każdy ma aparat w swoim telefonie? Czemu reżyser siedzący godzinami w kawiarni, skarży się, że nie ma czasu na pracę? Czemu aktor spędzający całe dnie w teatrze nie chce grać, bo jest tym siedzeniem przemęczony? Czemu zamykamy się w smart domach naszpikowanych najnowszymi technologiami, które podejmują za nas wszystkie decyzje: otwierają szuflady, zamykają drzwi, a także selekcjonują gości? W dziwnym świecie żyjemy. Niby truizm. René Pollesch w "Kalifornia/ Grace Slick" zbiera wszystkie truizmy, wszystkie pozornie nieistotne elementy z "ultra nowoczesnego" miejskiego życia, czerpiącego inspiracje z Doliny Krzemowej, wkłada do warszawskiej rzeczywistości okolic Marszałkowskiej i naświetla jego absurdy i pęknięcia. Pełna postdrama: mamy trójkę bohaterów, video streaming, wyrazistą muzykę i kolorowe kostiumy. Na scenie cały czas obecna jest także inspicjentka Katarzyna, która - jak to inspicjentka - podaje akt