"Mojżesz" Magdy Kuprynowicz w reż. Tomasza Węgorzewskiego w Teatrze Polskim w Podziemiu we Wrocławiu. Pisze Marta Zdanowska w portalu dwutygodnik.com.
Wygrany półgłosem, dowcipny i formalnie nieoczywisty "Mojżesz" Węgorzewskiego to podróż przez duchowy miszmasz XXI wieku. Od psychoanalizy do filozofii dialogu, od porozumienia bez przemocy po przeestetyzowany język projektów artystycznych. yjemy w czasach postreligijnych, choć nasz antropocen ma sporo grzechów na sumieniu. Nie jest to epoka łatwa, choć bywa lekka i przyjemna. A skoro upieramy się przy nazwie homo sapiens, duchową pomoc musimy zaimprowizować dla siebie sami. Nikt inny tego nie zrobi, zwłaszcza że nie ma już co liczyć na boską interwencję. Wygrany półgłosem, dowcipny i formalnie nieoczywisty "Mojżesz" Węgorzewskiego to podróż przez duchowy miszmasz XXI wieku. Od psychoanalizy do filozofii dialogu, od porozumienia bez przemocy po przeestetyzowany język projektów artystycznych. Nie brak tej narracji przewrotnego wdzięku, choć można się w niej zagubić. Prawie tak jak przydarzyło się to Mojżeszowi na pustyni. Zaskakująca jest int