EN

23.05.1996 Wersja do druku

Improwizacje dla łaskawych

Dwukrotnie podczas przedstawienia "Improwizacji wrocławskich" pojawia się wysłannik Majestatu (grany przez Zygmunta Bielawskiego), który raz zgodnie z tekstem Moliera, drugi raz nieoczekiwanie na koniec sekwencji Różewiczowskiej "przywraca życie" sfrustrowanym komediantom, oświadczając, że król w swej łaskawości i zrozumieniu dla trudu artystów daje im szansę kontynuacji pracy nad spektaklem, a dzisiejszego wieczoru zadowoli się byle czym. Przy tym drugim wejściu rolę króla przejmuje publiczność. To my mamy do wyboru: potraktować rzecz z całą bezwzględną surowością lub - uwzględniając niecodzienne okoliczności - okazać wyrozumiałą łaskawość. W stosunku do oczekiwań i realnych możliwości aktorskiego zespołu oraz realizatorów z takimi nazwiskami (Wajda, Zachwatowicz, Radwan) można rzec, że otrzymaliśmy mało. Ale... Spróbujmy najpierw spojrzeć na "Improwizacje wrocławskie" oczami króla łaskawego i wyrozumiałego. Istnieją sprawdzone p

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Źródło:

Materiał nadesłany

"Gazeta Robotnicza" nr 100

Autor:

Tadeusz Burzyński

Data:

23.05.1996