Świeco niedobra! właśnie pora była zgasnąć! I nie mogłam doczytać - czyż podobna zasnąć? "Dziady. Widowisko" wybacz lampo naftowa - dogasasz we wspomnieniach jak opuszczony obóz Zbigniew Herbert "Elegia na odejście pióra atramentu lampy" 1. "Kiedy chce się wystawić "Dziady", ma się przed sobą dwie drogi. Trzeba albo zniszczyć tekst, albo rozbić teatr" - pisał Jan Kłossowicz tuż po premierze w Starym Teatrze w 1973 roku. Konrad Swinarski rozbił wówczas teatr: zawładnął całym budynkiem przy placu Szczepańskim, od szatni po balkon, przebudował salę teatralną i co wieczór otwierał prawdziwe okno na realny świat po drugiej stronie. Jerzy Grzegorzewski wystawiając "Dziady - dwanaście improwizacji" w tym samym teatrze przeszło dwadzieścia lat później zdecydował się zniszczyć tekst. Niegdyś, u schyłku lat siedemdziesiątych, Maciej Prus podporządkował swe gdańskie "Dziady" regule trzech jedności, unicestwiając tym samym fragmentaryzm
Tytuł oryginalny
Improwizacja na odejście
Źródło:
Materiał nadesłany
Dialog Nr 7