Działalność teatralna prowadzona w Centrum Sztuki Studio wzbudza we mnie uczucia dość mieszane. Podziwiam wyobraźnię tworzących tam reżyserów (a także cierpliwość zespołu aktorskiego realizującego ich pomysły). Z drugiej jednak strony - podchodzę ze sporą dozą nieufności do tego rodzaju teatru. Na ostatnią premierę w Teatrze Studio - "Dziesięć portretów z czajką w tle" według Czechowa szedłem więc - i przyznaję to ze skruchą - z licznymi obawami. I spotkało mnie miłe rozczarowanie. Warszawskie przedstawienie to trzecia realizacja dramatu Czechowa dokonana przez Grzegorzewskiego. Jedenaście lat temu w krakowskim Teatrze Starym grano pierwszą wersję "Dziesięciu portretów...". Byłem wówczas zbyt młody aby móc ją obejrzeć, nie mam więc żadnego materiału do porównań i skupić się muszę na wersji warszawskiej. W Czechowskim dramacie panuje przygnębiająca atmosfera braku działania i pustki, jaką otoczone są postacie. U Czechowa mówi
Tytuł oryginalny
Impresje z mewą
Źródło:
Materiał nadesłany
Po Prostu nr 23