NA temat Fredry i "Zemsty" zużyto już wiele atramentu, istnieje co najmniej kilka interpretacji tej sztuki, a mówienie fredrowskiego wiersza jest specjalną umiejętnością, którą opanowali ponoć nieliczni. Role w komediach hrabiego Aleksandra, zwłaszcza w "Zemście*' grywali nasi najwybitniejsi i do historii polskiego aktorstwa przechodziły zawieszenia głosu, pauzy, intonacje, a każda następna obsada podchodziła do dzieła z nabożnym przejęciem i wstrzymanym oddechem, czy uda się dorównać Wielkim Poprzednikom. Parafrazując Gombrowicza - Fredro klasykiem był, albowiem klasyczył - i stad dziś spór w teatrze polskim. Czy wolno grać klasyka współcześnie? - pytają ze świętym oburzeniem jedni, a drudzy z równym ogniem odpowiadają: "Wszystko wolno, byle interesująco". Przyznam, że osobiście przychylam się do zdania, iż najgorszym teatrem jest teatr nudny. Nie przeszkadzają mi więc eksperymenty sceniczne jeżeli są przemyślane i konsekwentne. Gości
Tytuł oryginalny
Impresje po warszawskiej "Zemście"
Źródło:
Materiał nadesłany
Dziennik Polski nr 6