"Armide" Jean-Baptiste'a Lully'ego w reż. Dedy Cristiny Colonny w Warszawskiej Operze Kameralnej. Pisze Jacek Marczyński w Rzeczpospolitej.
"Armida" nie potwierdza, że zniszczono Warszawską Operę Kameralną, ale i nie zapowiada nowego rozdziału w jej dziejach. Ucichły protesty po drastycznej reorganizacji przeprowadzonej w Warszawskiej Operze Kameralnej przez nową dyrekcję. Przyszła pora na uzyskanie odpowiedzi na pytanie o kondycję tego teatru po zmianach. Pierwsza premiera - arcydzieło francuskiego baroku "Armida" Jeana-Baptiste'a Lully'ego - niewiele w tej kwestii objaśnia. Kupiono wystawioną już w paru krajach inscenizację i z częścią importowanych wykonawców wstawiono na warszawską scenę. Spektakl w reżyserii Dedy Cristiny Colonny ma, co prawda, pewien urok. Reprezentuje elegancki sposób podejścia do barokowego teatru: stylowe stroje, wyszukane gesty i upozowanie postaci. Całość przyrządzona jest zaś z pewnym dystansem, by nie była to tylko historyczna rekonstrukcja. Ta propozycja włoskiej inscenizatorki pozwala jednak tym bardziej docenić wartość dawnych reżyserskich dokona