GDY ZACZYNA SIĘ lato, w Warszawie pojawiają się goście. Tzn. nie tylko wycieczki krążące całymi dniami po Starym Mieście i placu Zamkowym, a wieczorami przysypiające w wygodnych fotelach tego czy innego teatru, ale i teatry właśnie. Czasem całe zespoły, czasem tylko soliści - wybitne indywidualności sprawdzające się przed inną niż na co dzień, warszawską publicznością. Efektownym akcentem zakończył w czerwcu swój pierwszy sezon Teatr Rzeczypospolitej (czyli, jak gdyby dawne warszawskie "Spotkania teatralne" rozciągnięte w czasie na dziesięć miesięcy), sprowadzając do stolicy spektakl "Dziadów" wyreżyserowany przez Macieja Prusa w łódzkim Teatrze Jaracza. Teatr Rzeczypospolitej zaczął działanie od przypomnienia przedstawień albo już w Warszawie wcześniej oglądanych, albo dokładnie znanych z rozgłosu, jaki je od paru lat otaczał, nie było więc - jak się to mówi - tematu do pogadania po obejrzeniu gości; dopiero tym razem zaproszono spek
Źródło:
Materiał nadesłany
Przekrój nr 2040