"Farsa z ograniczoną odpowiedzialnością" Władysława {#au#1205}Zawistowskiego{/#}, którą mamy okazję oglądać na scenie Teatru im. Słowackiego w reżyserii Andrzeja {#os#893}Kierca{/#}, przekonuje nas, jak ryzykowna bywa próba zmuszenia publiczności do rechotu. Niepowodzenie inscenizacji antycznej tragedii zawsze można tłumaczyć faktem, że publiczność nie pojęła jej "pogłębionej głębi". Farsy, która mało śmieszy, niczym się nie da usprawiedliwić. Premierowe przedstawienie za sprawą zespołu "Piersi", który zaprezentował kilka swoich szlagierów, rozpoczęło się obiecująco. Nawet awarię nagłośnienia gitary solowej lider kapeli, Paweł Kukiz, potrafił ograć, jak przystało na estradowego showmana. Niestety w chwilę potem pałeczkę przejęli aktorzy, którzy starali się zrobić wszystko, aby ożywić sztukę rozgrywającą się w umeblowanym przez Urszulę {#os#10786}Sipińską{/#} biurze. Prezes Waldek (Marcin {#os#1198}K
Źródło:
Materiał nadesłany
Gazeta Krakowska nr 68